Wednesday 16 November 2016

Marzenia , ciężka praca , sukces

No witam Was serdecznie 🙂

Wiem, wiem dawno mnie tu nie było, ale nie zapomniałem o Was! Po prostu ostatnio więcej na głowie. Najbardziej jednak cieszy mnie to, ze to Wy nie zapomnieliście o mnie, wielkie dzięki! ☺️

To, ze Pan Trump został prezydentem to nie bardzo moje tematy bo nie interesuje się polityka, ale kto interesuje się sportami walki to nikt mi tu nie powie, ze McGregor nie jest kotem... Co gość wyprawia to w głowie się nie mieści, wielki szacun. widzicie ile można osiągnąć poprzez ciężka prace i samodyscyplinę? No naprawdę motywacja milion jak się ogląda coś takiego..

Jak wyżej napisałem ostatnio więcej na głowie, trochę sie dzieje, ale chyba tak powinno być. Nic nie dzieje sie bez przyczyny, prawda?

Codzienność, codzienność, codzienność... No tak, każdy z nas musi stawić czoła temu co dzieje się na codzień. Jedni mają wymarzone życie inni zaś walczą o lepsze jutro. Jest tez jeszcze jedna grupa ludzi, którzy nie maja za wiele, ale tez nie starają się mieć więcej. Ci pierwsi albo odziedziczyli firmy po rodzicach i żyją jak królowie Ci drudzy rozpruwają sobie żyły by żyć lepiej a Ci ostatni po prostu żyją i cieszą się z tego co maja i wcale im więcej nie trzeba. Najważniejsze jest jednak by być szczęśliwym, cieszyć się z tego co daje nam życie. Jeżeli mamy większe ambicje walczyć o to co jest nam dane.

Tak jak zacząłem post o Donaldzie Trumpie. Pan Trump odziedziczył po ojcu firmy warte miliony, choć mógł zostawić wszystko tak jak jest to walczył o więcej. Rozbudował te firmy warte biliony. A do tego został prezydentem USA .



Z drugiej strony Conor McGregor, który rzucił prace hydraulika i dostawał marne pieniądze od państwa tylko po to by móc w całości poświecić się swojej pasji. Postawił wszystko na jedna kartę. Dziś jest mistrzem UFC dwóch kategorii wagowych i zarabia miliony. Bardzo mocno wierzył w siebie i w swoje możliwości. Jego kobieta tez mu powtarzała, ze da radę. Myśle, ze to również w dużej mierze zaowocowało w jego drodze na szczyt.


Mam nadzieje, ze zrozumieliście dlaczego przedstawiłem wam tych dwóch panów. Oby dwoje osiągnęli wielki sukces a ich początki różniły się diametralnie. Dwa zupełnie inne światy. Nie ważne jak zaczynacie, nie ważne jakimi jesteście ludźmi, czy macie portfel wypchany hajsem czy tez jesteście puści. Jeżeli pracujecie ciężko, wierzycie w siebie a do tego macie osoby, które mocno w was wierzą możecie pokonywać wszystkie przeszkody i osiągnąć co sobie założyliście. Każdy ma inny cel, inne życie inne poglądy, cieszcie się z tego co macie, doceniajcie osoby, które was wspierają i róbcie to co kochacie.

Teraz szybko o mnie, słuchajcie pisze to podczas przerwy w pracy, wiec uwierzcie mi, ze trochę się u mnie dzieje. Skupiam się na najważniejszych rzeczach i staram się ciagle iść do przodu. Za trzy tygodnie wchodzę na pełne obroty i szykuje formę na następny rok by móc wyjść na scenę. Czy zrobie formę taką by nie było wstydu nie wiem, ale wierze w siebie i dam z siebie 110%. Sa tez inne aspekty w moim życiu, które staram się poprawić. Lece do przodu choć wiatr nie sprzyja, ale nigdy się poddam wariaty i Wy tez tego nie róbcie.

Dzięki, że jesteście i wrócę do pisania jeżeli tylko ogarnę co trzeba. Napewno bede dawał znać jak daje sobie radę. Trzymajcie się ciepło mordeczki i chwytajcie każdy dzień, bo w życiu piękne są tylko chwile 🙂

Mocna piona i pozdrówki od serducha, hehe 🙃
Elo!

Wednesday 19 October 2016

Działamy nie odkładamy na pózniej! :)

Cześć i czołem! 🙂

Jakby nie było każdy z Nas do czegoś w życiu dąży. Jedni
mierzą wysoko i ciężko pracują na sukces. Drudzy żyją by przeżyć i nie chcą
niczego zmieniać.

Gdy dążymy do lepszego życia, często dopadają nas chwile
zwątpienia i strach przed porażką. Zaczynamy odkładać ważne sprawy na później,
a przecież nie powinno tak być, skoro zmierzamy na sam szczyt, prawda?

Z mojej perspektywy wyglada to tak, że narzucamy za duże tępo
i chcielibyśmy mieć wszystko od razu, wiadomo każdy by chciał jak najmniejszym
trudem osiągnąć swoje cele. Nie jest lekko i nikt nie mówił, ze bedzie, heh 😜

Zbyt duży nacisk na to, że coś "musimy" zrobić w
danym momencie paraliżuje nas i zaczynamy obawiać sie porażki. Wykonujemy
zadania na czas co pogarsza nasze końcowe wyniki. Odkładanie działania stanowi
problem, z którym wszyscy sie spotykamy w różnych dziedzinach życia.
Zadania i cele, które usiłujemy przełożyć na pózniej, lub
których w ogóle nie realizujemy odbiją sie na naszym myśleniu. Często obwiniany
się za niepowodzenie, pewność siebie maleje, zaczynamy negatywnie podchodzić do
pewnych spraw, stosunki z przyjaciółmi się pogarszają. Obrażeni czy nawet
powiedziałbym wkurwieni na cały świat. Ale czyja to wina? Tylko i wyłącznie
nasza. Nikogo innego, to My wyznaczany kierunek w którym idziemy i to My musimy
ponosić konsekwencje niepowodzenia, jeżeli daliśmy ciała.
Odwlekanie staje sie częścią tożsamości człowieka,
oddziałując negatywnie na sposób myślenia i postrzeganie pracy, wolnego czasu,
samego siebie i swoich szans na odniesienie sukcesu.

Nie obawiajcie sie porażki, wyeliminujcie ją ze swojej głowy.
Koncentrujcie się na tym co jest dla was najważniejsze. Pozytywne myślenie,
wykonywanie zadań i ciągła praca nad sobą to klucz by osiągać wszystko co
zaplanujemy.

Jestem taki sam jak Wy. Również odkładam rzeczy ważne na
pózniej, bo coś. Zawsze znajdzie się wymówka, ale wiecie co? Nigdy nie
odpuszczam i nigdy nie pozwolę by leń czy strach przed działaniem mnie ogarnął,
nigdy 🙂

Głowa do góry, klata na przód i realizujemy mordki cele i
spełniamy marzenia! Jedno życie, jedna droga i wiele sukcesów przed nami!

Pozdrawiam serdecznie, piona! 🙂


Wednesday 21 September 2016

Kolejna część mojej historii :)

Witam Was serdecznie!

Część kolejna mojej historii. W tym kolejnym wpisie opowiem co takiego nabroiłem, ze prawie trafiłem zza kratki.

Było to dwa lata temu, gdzie pracowałem w sklepie z odzieżą z jedynym z moich najlepszych kumpli. To własnie z nim i jeszcze jedną mordeczką wybraliśmy sie do klubu, żeby świętować urodziny i dobrze sie pobawić.  Sobota, pełny klub, świetna muzyka i My trzech kowbojów z przekonaniem, że to będzie nasza noc, no niestety, nie tym razem...

Bawiliśmy się mega dobrze, tance, drinki, dziewczyny (ja byłem zajęty, wiec się pilnowałem :D) była godzina gdzieś około drugiej w nocy wyszedłem z jednym z koleżków na palarnie, ni stąd ni z owąd przyczepiło sie do nas trzech ruskich gości. Ewidentne szukali zaczepki, na szczęście My byliśmy jeszcze w miarę trzeźwi, wiec grzecznie poprosiliśmy chłopaków, żeby dali sobie spokój, choć złapaliśmy lekkiego wnerwa to odeszliśmy i udaliśmy sie napić.

Po paru drinkach wyskoczyliśmy we dwójkę na parkiet, jeden z nas zaginął gdzieś w klubie od samego początku, ale mieliśmy oko zawsze na siebie, wiec wszystko było pod kontrolą, aż do pewnego momentu, gdy poznaliśmy pewne dziewczyny na parkiecie i zaczęliśmy z nimi tańczyć. Podeszło do nas czterech angielskich gości i jeden z nich  powiedział, że te dziewczyny są z nimi i lepiej żebyśmy poszli bo będziemy mieli kłopoty. No więc pytam sie dziewczyn czy są z nimi, odpowiadają, że nie. Myśle sobie co jest, jesteśmy jacyś inni, czy po prostu za dobrze sie bawimy i komuś to nie pasuje.. Mowię do nich, żeby odeszli bo dziewczyny im się pomyliły... No i sie zaczęło.. Jeden z nich próbował mnie uderzyć, ale ja niczym Chiki Chan na farcie uniknąłem ciosu i zaczęła sie awantura. Jeden z nich po chwili leżał na podłodze, dziewczyny piszczały, ochrona nas rozdzieliła i nas dwoje wyprowadzili tylnym wyjsciem zaś tamtych wypuścili przodem.

Wiecie, gdyby nie alkohol i nasze Polskie waleczne serce dalibyśmy sobie spokój i poszli w swoją stronę. My jednak stwierdziliśmy, ze nikt nam w twarz pluć nie będzie i musimy to wyjaśnić do końca. Udaliśmy sie na poszukiwania, długo szukać nie musieliśmy bo za rogiem chłopaki weszli do fast fooda coś zjeść. Gdy wyszli od razu nas zauważyli i zaczęli nas obrażać. Nie zastanawialiśmy sie długo, ani nie mieliśmy zamiaru prowadzić z nimi jakiejkolwiek konwersacji, po tym jak leciały w naszą stronę obelgi. Nie ukrywam również, że nie byliśmy pokojowo nastawieni. Trwało to dłużej niż minutę, ale nie więcej niż dwie. Po szybkiej bitce złapaliśmy taksówkę, ale nawet nie ruszyliśmy a policja nas dwóch juz z niej wyciągnęła.. Byliśmy na głównej ulicy, każda kamera nas złapała, stało sie. Na początku się z tego śmiałem bo przecież to oni do Nas mieli problem i wszystko zaczęło sie w klubie..
Niestety, tak kolorowo nie było, okazało sie, ze jeden z nich ma połamaną rękę i dostaliśmy zarzut napaści w tym dwa pobicia i jedno ciężkie. Nikt nam nie chciał wierzyć, nic dziwnego bo nie byliśmy u siebie.

Gdybym miał ten rozum co teraz, nie tykał bym gówna bo sami sobie zaszkodziliśmy, taka prawda, lepiej czasem schować honor i odpuścić dla własnego spokoju,niż pózniej przez pół roku latać po sądach, szukać adwokatów, a co najgorsze nerwy Matuli, którą pozdrawiam serdecznie. Pamiętaj, że syn Cie bardzo kocha i dziękuję Ci za wszystko! :)

Minimalny wyrok to 14 miesięcy w zakładzie karnym, na szczęście adwokat okazał sie mega "kotem" i dostaliśmy karę rok na dwa lata w zawieszeniu, 240 godzin społecznych, kuratora i areszt domowy na 5 miesięcy. Wyjście z domu tylko od 7-19.

Okres letni, ja z bransoletą na nodze, a moja twarz ministranta kompletnie nie pasowała do tego scenariusza :D
Zostałem bez pracy a jedyne co mi zostało to odrabianie godzin społecznych.. Zamiatałem parki, zbierałem śmieci, malowałem szkole, wszystko za darmo przez dwa miesiące od pon do czwartku. Na weekendy łapałem jakąś prace, aby tylko zdąrzyć do domu przed 19sta. Nie było lekko, ale karę było trzeba ponieść. Właśnie w tym okresie zacząłem bardziej interesować się fitnessem i siłownią. Wiedziałem, że chce zacząć budować swoją sylwetkę. Zostało tak do dziś. Jeszcze daleka droga przede mną, ale krok po kroku aż do celu! :)





Każdemu z Nas w życiu przytrafia sie cos co nas zmienia, to zdarzenie dało mi duzo do myślenia. Wiem, ze w życiu nie chodzi o to by być najtwardszym, a ważne, zeby mieć w głowie poukładane. Podejmować mądre decyzje i myślec o swoich bliskich, bo w tym wypadku oni by najbardziej cierpieli.. Nikt z nas by nie chciał być odwiedzany po drugiej stronie mury przez najbliższą nam rodzine.

Na szczęście wszystko dobrze sie zakończyło, wnioski wyciągnięte a co najważniejsze, życie mnie sprowadziło na glebę bym w końcu zrozumiał jak powinno sie żyć. Musiało sie cos zdarzyć bo byłem nieźle wykolejonym chłopakiem. Ale każdy z nas był młody i robił jakieś głupstwa. Jedni mniejsze, drudzy większe... Mały błąd i można wykluczyć się z obiegu, także pilnować się, cieszyć się życiem i nie zwracać uwagi na to co inni myślą o Nas. Mamy jedno życie i od Nas zależy jak je przeżyjemy!

Walczcie o lepsze jutro nawet po najgorszych przejściach. Nie poddawajcie się bo po każdej burzy wychodzi słońce. Cały czas do przodu,a jak robicie krok w tył to tylko po to by wziąć większy rozbieg! :)

Bardzo bliska mi osoba powiedziała jakis czas temu, żebym skupił większa uwagę na sobie, niż chciał pomagać każdemu z osobna, miała racje. W ostatnim czasie myślałem za duzo o innych, jeśli będziecie chcieli dać komuś wiecej niż na to zasługuje, zastanówcie sie dwa razy. Nie doceniasz, nie wspierasz to spierd@laj mi z drogi :)
Taka mała anegdota z ostatnich tygodni.

Pozdrawiam wszystkich dobrych ludzi i dzięki wszystkim, którzy poświęcili chwile na ten post.
Piona! :)


Wednesday 7 September 2016

Otoczenie, ludzie, znajomi, rodzina.

Witam wszystkich ponownie! 🙂 

Mam nadzieje, ze u Was wszystko dobrze, ze dbacie o swoich bliskich, przyjaciół, rodzine bo własnie o tym będzie dzisiejszy wpis.

Spotykamy w naszym życiu rożnych ludzi. Jedni życzą Nam naprawdę dobrze, ciągną nas do góry, inni zaś udają tylko przyjaciół i przy pierwszej lepszej okazji podstawią Nam nogę byśmy zaliczyli upadek. Tacy ludzie tylko nas hamują i rujnują nasz świat, życie jest zbyt krótkie, zeby żyć w toksycznych znajomościach.

Powiem Wam szczerze, że ja mam kilku, ale prawdziwych znajomych, przyjaciół może ze dwóch. Wiem, ze zawsze moge na nich liczyć i żaden z nich nie zrobiłby niczego przeciwko mnie. Kilka lat wstecz inaczej patrzyłem na świat, na ludzi i chciałem miec jak najwiecej znajomych, którzy zwyczajnie bedą lubić - nie wiem dlaczego, ale bardzo szybko mi to przeszło i dzis wiem, że nie liczy sie ilośc. W życiu nie chodzi o to by sympatie zdobywać. Jeżeli czujecie, że nie pasujecie do towarzystwa odpuśćcie, nie ma potrzeby sie dusić. Ludzie, którzy maja pojawić sie w naszym życiu, zjawia sie i nie odejdą.

Przetocze Wam krótka historie z mojego życia.
Znałem się z gościem naprawdę dobrze, można by było rzec, że był dla mnie jak brat. Wiele razem przeżyliśmy, wspólne wypady, treningi, imprezy. Mieliśmy bardzo dobry kontakt, często do siebie dzwoniliśmy, widywaliśmy się codziennie. Wiecie, wydawało by się, że wszystko jest dobrze, aż do pewnego dnia, gdy on po prostu przestal sie odzywać. Nie odpowiadał na moje telefony, smsy, kompletnie zero kontaktu. Wiedziałem, ze u niego wszystko dobrze bo jest Facebook, zdjęcia, które dodawał świadczyły, ze jest cały i zdrowy, wiec i ja odpuściłem bo nikomu w cztery litery wchodzić nie bedę, a sumienie miałem czyste. Nigdy na swoich bliskich żle nie mówiłem, tym bardziej nie zrobiłbym czegoś co mogło by mu zaszkodzić. Po ośmiu miesiącach dostałem telefon od nieznajomego numeru, pierwsze zdanie jakie usłyszałem: "Cześć bracie, jak żyjesz" od razu po głosie wiedziałem, ze to on. Spotkaliśmy się, przeprosił, wyjaśnił przybiliśmy piątkę i jest wporzadku, choć juz nigdy nie bedzie jak wcześniej.

Morał z tego taki, byście rozmawiali, byli szczerzy i mówili wprost co Wam sie podoba a co nie, bo może krążą wokół Was ludzie, którzy nie chcą waszej znajomosci i za wszelka cenę bedą chcieli zepsuć wasze stosunki.

Kończąc wpis. Nie szukajcie akceptacji u wszystkich dookoła tylko róbcie swoje nawet jeśli komuś się to niepodoba. Nie próbujcie dogodzić każdemu z osobna bo to niemożliwe. Szczerość w dzisiejszych czasach zeszła na dalszy plan, mało kto potrafi w cztery oczy pogadać i wyznać cała prawdę, łatwiej zerwać kontakt lub kłamać. Ja osobiście tego nie rozumiem, ale świata nie zamierzam zmieniać, chce dać z siebie co najlepsze i szczerośći nigdy u mnie nie zabraknie.
Otaczajcie się dobrymi ludźmi i idźcie swoimi szlakami. Dbajcie o relacje ze swoimi bliskimi, jeśli stracisz u nich zaufanie, nie jest lekko pózniej je odbudować. A koniec końców i tak tylko Ci najbliżsi zostaną przy Tobie.

Nie jestem specjalistą od stosunków z ludżmi, pisze to wszystko na własnych doświadczeniach. Możecie się ze mną zgodzić lub nie, ale jednak bym wolał byście się ze mną zgodzili, chociaż w jakimś stopniu, heh :)

Żyjcie z całych sił i przejdżcie przez życie z podniesioną głową! 
Trzymajcie sie ciepło i do usłyszenia! :) 


Ty kontra Ty... 


Wednesday 24 August 2016

Motywacja :)

Siemanko mordeczki!

Jestem mega pozytywnie zaskoczony, ze aż tyle Was tu weszło, naprawdę jest mi bardzo miło
Dzięki serdeczne za wszystkie prywatne wiadomości, komentarze a przede wszystkim za poświęcenie czasu. Fajnie, ze jesteście i dajecie mi jeszcze więcej wiary!

Szczerze Wam powiem, ze po napisaniu pierwszej notki na bloga nie wiedziałem czego sie spodziewać. Reakcje mogły być rożne, ale ciesze sie, ze zrozumieliście moj przekaz i jesteście tu ze mną.

Dzisiejszy wpis bedzie o motywacji, bo jak sami wiecie rożnie z nią bywa. Jedno jest pewne, motywacja zawsze pozwoli nam przetrwać gorszy okres, a własnie w te dni w które najbardziej nam sie czegoś nie chce, powinnismy cisnąć, - moim zdaniem jest to najlepszy sposób na wyrabianie charakteru oraz na pokonanie tego wewnętrznego lenia, który często nie pozwala nam ruszyć dupska z kanapy.

Na samym początku tryskamy motywacja, podniecamy sie, obmyslamy plan działania, obiecujemy sobie, ze to jest ten czas, ze teraz to zrobie! I co? Po pewnym czasie gdy nie widać większego progresu, gdzie pojawiają sie pierwsze chwile zwątpienia czy większa bariera do pokonania, po prostu odpuszczamy. Własnie to jest ten moment kiedy powinnismy przycisnąć, dać więcej od siebie, udowodnić samemu sobie, ze potrafimy. Nie ma windy do sukcesu musimy większymi lub mniejszymi krokami iść po schodach.
Nieważne jak wolno robimy postępy, ważne, ze wciąż idziemy naprzód.
Jezeli czegoś bardzo pragniemy i mowa tu o wszystkim, lepszej pracy, sylwetce, lepszych ocen czegokolwiek, musimy wyjsć za strefę komfortu i robić w danym momencie to na co nie mamy zupełnie ochoty, a zaowocuje to w późniejszym okresie naszego zycia.

Skąd ja czerpie motywacje? Szczerze to znajduje ja wszędzie, w domu, pracy, nawet gdy wychodzę ze znajomymi. Dla mnie motywacja to moja rodzina, dziewczyna, babcia z która rozmawiam przez telefon, muzyka, kumple, którzy tez maja własne cele i cieżko pracują by mieć więcej.

Czerpie inspiracje z mądrych ludzi, którzy dzięki swojemu zaparciu doszli do czegoś o czym zwykły człowiek może tylko pomarzyć. Jeżeli ktoś odniósł sukces w życiu to dlaczego Ty nie możesz? Możesz, tylko musisz tego pragnąc jak oddechu, bądź gotowy do wyrzeczeń. Czas, który poświęcasz na doskonalenie siebie nie wróci, ale pewnego dnia Twoje marzenia mogą stać sie rzeczywistością, a to bedzie największa i najcudowniejsza nagroda jaka mogłeś otrzymać. Nie bójmy sie ryzykować - kto nie ryzykuje ten szampana nie pije :)

Kazdy z nas za młodych lat miał marzenia, chciał zostać piłkarzem, piosenkarzem czy tancerzem i gdzie te wszystkie plany o karierze sportowca, biznesmena czy kogokolwiek o kim marzyliśmy zostać?
Według mnie sprzedaliśmy to wszystko za drobne, za prace w ktorej musimy tyrać od poniedziałku do soboty, aby wystarczyło na rachunki i życie. Jest nam dobrze jak jest i nie chcemy niczego zmieniać albo po prostu boimy sie zaryzykować. Pamiętajcie, nigdy nie jest za późno, czas na spełnianie marzeń jest zawsze!


Każdego dnia daje z siebie 100% by być najlepsza wersja samego siebie, walczę ze swoimi słabościami, staram sie wykluczyc jak najwiecej wad, ale na moje szczęście ludzi idealnych nie ma, tak sobie tłumacze, hehe.

Pamiętajcie, przetrwają tylko najsilniejsi. Walczcie o lepsze jutro a pewnego dnia wygracie życie.

Pozdrawiam mordeczki !

P:S dorzucam filmik ode mnie, mam nadzieje, ze trafie z przeslaniem. Jak sie podoba zostawcie łapke w góre, komentarz cokolwiek bym wiedzial, ze jest okej, heh :)

SUBSKRYBUJCIE KANAL KUMPLE - wiecej juz niedlugo. 
Piona!

Sunday 14 August 2016

Zycie, plany, marzenia :)

Na samym początku chciałbym od razu podziękować , ze pofatygowaliście się, aby tu wejść. Wielkia piona dla wszystkich! 🙂
Szczerze mówiąc nie wiem od czego zacząć, może kilka słów,  po co, dlaczego, w jakim celu itp..

Nazwisko moje znacie, lat 23 i jestem gościem, który udowodni, ze można wyjsć z najgorszego gówna i zacząć spełniać swoje marzenia i osiągać cele 🙂


Zdecydowałem się na pisanie bloga, ponieważ moje życie do pewnego czasu to był istny chaos i totalne szaleństwo, rzekłbym nawet idiotyyzm. Jak część mnie zna to wie o czym mowię, reszta dowie sie jak zbiorę sile i odwagę , żeby sie z tym podzielić. Teraz tylko moge powiedzieć, ze bylem o krok przed zakładem karnym. Dla niektórych może nie zrobiło by to większego wrażenia, na mnie jako na dzieciaku, który wychował sie bez ojca, większość dzieciństwa mieszkał z babcia a gdy juz wyjechał do Anglii do matuli nagle po kilku latach miałby trafić zza kratki, a wiecie co w tym wszystkim jest najgorsze? Łzy własnej matki, która jako jedyna byla na sali sadowej, zabrakło tam nawet mojej kobiety, teraz juz byłej.. Wiele upadków życiowych, to był jeden z nich. Ale nie ma co gdybać bo to juz przeszłość, tak widocznie miało być. Swoje musiałem przeżyć, zeby być w tym miejscu gdzie jestem, odnaleźć pasje, którą jest siłownia, Motywować innych bo z tego czerpie najwieksza radość.

Obrałem cel, chciałbym wystartować w zawodach kulturystycznych w następnym roku i tez dlatego powstaje ten blog, na którym bede uwieczniał swoje poczynania. Napewno nie będzie lekko, ale gdyby było to każdy by to robił. Dla mnie nie ma rzeczy niemożliwych i udowodnię Wam, ze jeśli się chce to można wszystko. Tak naprawdę dopiero w tym roku zacząłem trenować na poważnie, trzymać  dietę, sprawdzać na co najlepiej reaguje mój organizm. Staram sie wprowadzać częste zmiany w diecie i treningu - artysta kombinator tak zwany, hehe 🙂

Ja najzwyklejszy chłopak bez perspektyw na życie uwierzył w siebie, uwierzył, ze można żyć inaczej, osiągnąć wyższy szczebel życiowy. Chce rozwijać się i pracować na swój sukces.
Stawianie zadań nigdy się nie kończy, ponieważ jest to proces, a nie pojedyncze zdarzenie.

Wiara w siebie, ciężka praca i samodyscyplina zaprowadzi Was po największe osiągnięcia życiowe. Nie bede się rozpisywał bo tak naprawdę nie wiem czy w ogóle ktoś to przeczyta, heh.
Jeżeli juz ktoś przeczytał, serdeczne dzięki i czekajcie na więcej wpisów.
Miedzy innymi bedą wrzucał swoje diety, treningi, filmiki, zdjęcia, osobiste przemyślenia coś z życia prywatnego i oczywiście dawkę motywacji!


Pozdrawiam wszystkie dobre mordy i pamiętajcie, ze nie ma przeszkód nie do pokonania. Trzeba uczyć sie na błędach, wyciągać wnioski i robić dalej swoje. Mamy jedno życie, wykorzystajcie je jak najlepiej.

Wielkie ELO! 🙂

Pólroczna przemiana. 
Pozdrówki!